Szmer unoszonego wiatrem liścia.

Ze smutkiem obserwowałam ostatnie debaty społecznościowe toczące się wokół wywiadu z Natalią Przybysz. Nie tylko bowiem sam wywiad, ale wszystkie te dyskusje ujawniają podstawową chorobę, która jak robak toczy całe nasze społeczeństwo.

A jest to choroba, która nazywa się lęk. I to w pewnym sensie nieważne jaki to jest lęk, czy też – mówiąc prościej – przed czym to jest lęk. W tekście Grożne dziecko starałam się pokazać, że w przypadku przeciwników ustawy antyaborcyjnej jest to w dużej mierze lęk przed potencjalnym zagrożeniem jakie stanowi dziecko chore czy poczęte z gwałtu.

Teraz widzę, że ten lęk ma bardzo różne oblicza i bardzo różne subiektywne powody. To właściwie nie ma już w ogóle znaczenia przed czym jest ten lęk. Powód się znajdzie. Sam lęk jest chorobą. Sam lęk jest tym, co niszczy i pożera współczesnego człowieka.

Tylko o czym to świadczy?

Jest taki fragment w Księdze Kapłańskiej, w którym Bóg wypowiada najpierw błogosławieństwo, a potem przekleństwo dla Izraela. Jeżeli Izrael pozostanie Bogu wierny, to będzie obfitował we wszelkie dary Boże. Jeżeli nie, to spotka go przekleństwo.

A co jest treścią – a może lepiej istotą – tego przekleństwa? Oczywiście różnego rodzaju niepowodzenia i klęski, przez których dosłowne rozumienie człowiek do dziś sądzi, że Bóg mu grozi, że jak człowiek Go nie będzie słuchał, to zostanie surowo ukarany i spotkają go nieszczęścia.

Jest w tym przekleństwie jedno zdanie, które ujawnia jego prawdziwą istotę.

Będzie ich ścigać szmer unoszonego wiatrem liścia.” (Kpl 26,36)

Czy to nie zadziwiające? Pośród obrazu klęsk, głodu, wojen pojawia się nagle takie zdanie, które w zasadzie co wyraża?

To zdanie jest sednem tego przekleństwa. Jest sednem przekleństwa współczesnego człowieka, który wybiera życie bez Boga.

To przekleństwo to lęk. Jeżeli człowiek nie słucha się Boga, jeżeli się od niego odwraca, to zrywa ze swoim Źródłem, ze swoim Życiem, ze swą Radością. Zrywa z tym wszystkim co stanowi jego istotę, co jest podstawą jego bytu. Człowiek, który porzuca Boga, porzuca swoje własne bezpieczeństwo. Wybiera lęk. Tak, bo tu o wybór chodzi. To nie Bóg zsyła na człowieka paroksymzmy lęku. To człowiek sam wybiera taką drogą. Najgłębszym powołaniem każdej osoby jest zjednoczenie z Bogiem. Jeżeli człowiek odwraca się od samej swej istoty, to wybiera lęk. Wybiera przekleństwo.

Będzie ich ścigać szmer unoszonego wiatrem liścia.

 

 

Dodaj komentarz